piątek, 21 kwietnia 2017

Los umarłych bohaterów, gaju - świata.

Gaj o nieludzkim mroku - zapomniane cmentarzysko.
Pośród brzozowych krzyży - czaszki i gnaty spokojne.
Niejeden z duchów czasu - obejrzał to wszystko.
A czart demonizowany - oj miał zabawy ogromnej.

Duchy jak jedwabne szale - unoszą się niby mgłą.
Skrzypią drzewa na wietrze - skrzek niby za wdową.
Oddech czasu nieświeży - posmak trupów z ziemi.
Przesyt nawilża odrazą wielkich wiernych świętych.

Zwiedzając to muzeum ludzkich strzępków, skrawków.
Modnym staje się duchowe wartości wymiotowanie.
Ludzkość zmierza ku końcowi wieków i czerwonych maków.
Na wyższe poziomy upokorzenia rozpoczęto zdawanie.

I groty strzał amorów zardzewiałe, powykrzywiane,
miłość jest dla serc chorobą bez leku, to dzieje zapomniane.
Ciepło dobroci serca - niby chleb dla człowieka,
nie sposób znaleźć miejsca, gdzie na niego czeka.

Zestarzałe maniery niby gest męstwa tak honorowy,
teraz totalnie zniewieściały - od dawna zawstydzony.
I siła ducha ten charakter, co jak dzwon na wieży
uderzał, gdy potrzeba nadejdzie, gdy włos się jeży.

To fine to end to meta to koniec.
Z grobu niestety nikt nie wstanie.
nawet chcąc i będąc Boże w tobie,
a świat od wieków trwa w obawie.

1 komentarz:

  1. Niebanalne.Mam obrazy jak z Ericha Paula Remarka.Takie skojarzenia wojenne .A na poziomie skojarzen rozumiemy sie wszyscy najpeliej (jak mowila pani Abakanowicz)

    OdpowiedzUsuń